Krwawy Feliks

Krwawy Feliks

Dnia 4 lutego 1900 roku w X pawilonie Cytadeli Warszawskiej osadzono 22-letniego młodzieńca imieniem Feliks.
Pochodził z dobrej polskiej rodziny szlacheckiej. Jego ojciec Edmund był nauczycielem fizyki i matematyki, a matka Helena była osobą wykształconą, miłującą sztukę i władającą biegle kilkoma językami.
Gdy ojciec zapadł na zdrowiu i umarł, Helena wraz z rodziną przeniosła się do Wilna, gdzie dzieci poszły do szkoły a młody buntownik Feliks nie zdał matury. Nauczył się za to biegle języka rosyjskiego. Pisał wiersze, tłumaczył Puszkina oraz świetnie grał Chopina – tak jak matka, kochał sztukę.
Jeszcze w szkole związał się z Socjaldemokracją Królestwa Polskiego i Litwy – organizacją dążącą do wybuchu rewolucji robotniczej, która miała obalić carat. To za tę działalność w Kownie, gdzie redagował polską nielegalną gazetę „Robotnik Kowieński”, został aresztowany i osadzony w wileńskim więzieniu, z którego zbiegł…
Następnie wylądował w Cytadeli Warszawskiej. Car rozumiał, że mimo młodego wieku Feliks jest groźny, więc profilaktycznie zesłano go na Sybir, ale i stamtąd zdołał uciec.
Porzucił katolicką wiarę, w której wychowała go matka i nawrócił się na partię komunistyczną. U boku towarzysza Lenina pomógł wzniecić żar rewolucji październikowej. Żar tak ogromny, że spalił istnienia setek tysięcy ludzi, m.in. za pomocą Komisji ds. walki z Kontrrewolucją i Sabotażem – Czeka, na czele której stał Feliks. Jego ręce spływały niewinną krwią, a młody adept sztuki stał się człowiekiem okrutnym i bezlitosnym. Opętany nienawiścią chłopak zyskał przydomek „Krwawy Feliks”.
20 lipca 1926 roku zatrzymało się jego serce. W trakcie pogrzebu jego trumnę nieśli między innymi Lew Trocki i Józef Stalin, obaj zapewne wdzięczni w duchu, że w przyszłej walce o władzę nad partią nie będzie między nimi Feliksa Dzierżyńskiego.