Żydzi w Powstaniu Warszawskim
„Do Obrońców Warszawskiego Getta! Do pozostałych przy życiu Żydów!”
Tymi słowami zaczynała się odezwa Icchaka Cukiermana, ps. Antek opublikowana 11 sierpnia 1944 r. na łamach PPS-owskiego dziennika „Warszawianka”. Komendant Żydowskiej Organizacji Bojowej zaapelował w niej o walkę i wsparcie Powstania Warszawskiego.
„Wzywamy wszystkich pozostałych jeszcze przy życiu bojowców ŻOB oraz całą zdolną do walki młodzież żydowską do kontynuowania oporu i walki, od której nikomu nie wolno stać z dala. Wstępujcie do szeregów powstańczych. Przez bój do zwycięstwa, do Polski wolnej, niepodległej, silnej i sprawiedliwej” – pisał Antek.
Po hekatombie czterdziestego trzeciego roku przy życiu pozostał niewielki procent licznej przed wojną ludności żydowskiej w Warszawie. Szacuje się, że ochotniczo dołączyło do powstania kilkuset Żydów. Część z nich, szczególnie ocaleli z zagłady żołnierze ŻOB-u, walczyła w zorganizowanej formacji plutonu żydowskiego, którym dowodził Cukierman.
Pluton, w którym walczył m.in. Marek Edelman (ostatni dowódca powstania w getcie warszawskim) podlegał pod oddziały Armii Ludowej na Starym Mieście, a potem na Żoliborzu. Żołnierze cudem ocaleli w 1943 r. znów bohatersko ryzykowali życie w obronie walczącej Warszawy, a w szpitalach powstańczych pracowało wielu żydowskich lekarzy.
Ważnym wydarzeniem na początku zrywu było zdobycie przez batalion AK „Zośka” obozu koncentracyjnego znajdującego się przy ul. Gęsiej.
„Teraz drzwi baraków rozwarły się pod naporem i zaroiło się od pasiastych postaci. Biegną z niebywałym krzykiem i wymachiwaniem rąk, odgradzając nas tym samym, jakby żywym murem, od uciekających Niemców […] Przez moment poczułem, jak gardło moje ściska skurcz radości, że zdążyliśmy na czas, bo obawialiśmy się, że Niemcy zlikwidują więźniów przed naszym przybyciem”.
Wyzwoleni gremialnie zadeklarowali chęć udziału w walce. To właśnie spośród uwolnionych byłych więźniów „Gęsiówki” sformowano brygadę pomocniczą walczącą przy oddziałach Armii Ludowej na Starym Mieście.
Upadek powstania był dla Żydów szczególnie trudny. Idąc wraz z towarzyszami broni do niewoli lub też opuszczając miasto z ludnością cywilną, narażeni byli na rozpoznanie przez Niemców. Dlatego wielu z nich zdecydowało się ukrywać w ruinach miasta wśród innych „warszawskich robinsonów”.