Zamach na Chruszczowa i Gomułkę

Zamach na Chruszczowa i Gomułkę

11 października 1962 r. rozpoczął się II sobór watykański, na którym – wbrew oczekiwaniom całego zachodniego świata – nie potępiono zbrodni komunizmu. Spodziewano się wtedy, że hierarchowie Kościoła katolickiego wystąpią zdecydowanie przeciwko przywódcy ZSRR, który kilka lat wcześniej próbował cynicznie zmywać krew z systemu, który reprezentował.

W lutym 1956 r. po obu stronach żelaznej kurtyny przecierano oczy ze zdumienia. Przywódca ZSRR Nikita Chruszczow publicznie potępił Józefa Stalina stwierdzając, że zbrodnie radzieckiego aparatu represji nie wynikały z istoty komunizmu, lecz krwiożerczej natury dyktatora. Kontrowersyjny polityk zmarł w 1971 r., ale linia jego życia mogła zostać przerwana wiele lat wcześniej.

15 lipca 1959 r. sowiecki polityk przybył z uroczystą wizytą do bratniego narodu – Polskiej Republiki Ludowej. Nasze służby dokładnie zadbały o zabezpieczenie spotkania Chruszczowa z Władysławem Gomułką na Śląsku. Jak się jednak okazało – niezbyt dokładnie.

Błędem mogącym kosztować życie obu komunistycznych działaczy była publikacja, która ukazała się w „Trybunie Ludu” dzień przed przybyciem przywódcy ZSRR. Gazeta nie tylko podała dokładny harmonogram wizyty, ale również trasy przejazdu obu oficjeli. Informacje te wykorzystał zagorzały przeciwnik systemu, elektryk Stanisław Jaros.

Tuż przed przybyciem Chruszczowa do Zagórza mężczyzna zamontował bombę na drzewie przy ul. Armii Czerwonej. Ładunek miał eksplodować w chwili przejazdu przywódców.

Zamach nie powiódł się, ponieważ ostatecznie trasy przejazdu trwały dłużej niż wynikało z harmonogramu, a bomba eksplodowała dwie godziny wcześniej. W toku śledztwa nie udało się jednak ustalić kim był niedoszły zamachowiec.

Jaros wpadł w ręce funkcjonariuszy dopiero dwa lata później, gdy podjął się w Zagórzu ataku na Gomułkę. Elektryk ponownie wykorzystał wówczas informacje prasowe o harmonogramie wizyty I sekretarza. Tym razem bomba eksplodowała, gdy Gomułka był w pobliżu, jednak nie zdołała go zranić. Jaros został ujęty 25 dni po nieudanym zamachu. Uznano go winnym i skazano na karę śmierci przez powieszenie. Wyrok wykonano 5 stycznia 1963 r.