Zaczęło się powstanie

Zaczęło się powstanie

II wojna światowa do dziś skrywa wiele tajemnic i wzbudza burzliwe dyskusje. Nawet miejsce wybuchu globalnego konfliktu nie jest jednoznacznie potwierdzone. Chociaż powszechnie przyjmuje się, że wojna zaczęła się od ataku na Westerplatte, to nieco wcześniej zostały zaatakowane Wieluń oraz Tczew.

Podobnie jest w przypadku Powstania Warszawskiego, które wybuchło 1 sierpnia 1944 r. Stołeczny zryw wciąż budzi wątpliwości, co do zasadności jego przeprowadzenia. Takie dylematy towarzyszą nie tylko współczesnym ludziom, ale także niektórym uczestnikom powstania. Jednym z nich był prof. Jan Ciechanowski, który – choć brał udział w walkach w stolicy – przez całe życie krytykował zasadność decyzji o wybuchu powstania.

W przeważającej mierze uczestnicy tamtych wydarzeń przyznają jednak, że Powstanie Warszawskie było koniecznością dziejową. W tym czasie nie tylko Polacy wystąpili zresztą zbrojnie przeciwko okupantowi – w sierpniu 1944 r. wybuchły także zrywy w Paryżu oraz na Słowacji. Z tego powodu ten okres w historii II wojny światowej nazywany jest niekiedy miesiącem powstań.

– Tak sytuacja wyglądała, że to musiało wybuchnąć. (…) Tego dnia musiało to pęknąć, bo to był wrzód niesamowity. 1 sierpnia Warszawa po prostu kipiała – mówi w rozmowie z ekipą hist.ly powstaniec warszawski Wiesław Lechowicz, strzelec z grupy „Północ” – zgrupowania „Róg”.

Przygotowując się do zbrojnego oporu przeciwko okupantowi Wiesław Lechowicz produkował miotacze ognia z gaśnic, które składował przy ul. Senatorskiej. Produkowana przez niego broń – z nieznanych mu do dziś przyczyn – nie została jednak wykorzystana w czasie walk o stolicę.

Po wojnie Wiesław Lechowicz dołączył do armii gen. Andersa. Do kraju wrócił w 1947 r. Ostatni z jego wojennych epizodów szczególnie nie spodobał się nowej władzy.

– W stosunku do mnie to były tylko takie represje, że przez sześć lat, rok rocznie, składałem dokumenty, żeby się dostać na uczelnię. Niestety nie dostałem się. W ostatnim roku, to już szósty rok był, przyszedł do mnie (…) personalny i zaczął węszyć po moim pokoiku. (…) Zaczął po warszawsku: „To ty k***a na białym koniu jeździłeś, a teraz do Polski przyjechałeś, aby się za darmo kształcić?” – wspomina Wiesław Lechowicz.