Wyzysk wczoraj i dziś

Wyzysk wczoraj i dziś

Dziś wyzysk to pojęcie często używane w debacie publicznej. Kojarzy się z nowomową komunistyczną, bełkotliwymi, niekończącymi się przemówieniami członków władz PZPR i okrucieństwem pracodawców. Współczesne formy wyzysku to, np. gdy kobietom proponowane są gorsze warunki pracy niż mężczyznom na tym samym stanowisku lub gdy pracodawca wymusza na pracowniku zatrudnienie na umowę o dzieło czy zlecenie, gdy charakter świadczenia spełnia wszystkie warunki umowy o pracę.

A co dopiero powiedzieć o robotnikach z II poł. XIX w. Początkowo nie mieli żadnych praw. Ich praca – na skutek eksplozji demograficznej, mechanizacji rolnictwa i zastępowania warsztatów rzemieślniczych masową produkcją fabryk – była bardzo tania. Przypomnijmy tzw. bunt łódzki: sześciodniowy strajk powszechny i masowe manifestacje z początku maja 1892 r. Pracodawcy zastosowali lock-out: zwolnili wszystkich robotników i czekali, aż ci pozbawieni środków do życia zrezygnują z oporu. Fabrykantów było stać na zastój w produkcji. Robotników na brak pracy: nie.

Bunt zakończyła ostateczna instancja, broniąca interesów fabrykantów: carskie wojsko i policja. Wydarzenia były gwałtowne i spontaniczne, a aspekt ekonomiczny nakładał się na narodowościowy. Dziś nie da się ustalić ani liczby zabitych i rannych, ani dokładnego przebiegu wydarzeń. Ale wiadomo, że na jednym z wieców, robotnicy drogą elekcji wybrali swojego… wedle jednych relacji „króla”, według innych „króla Polski”. Wkrótce tłum rozgoniła jazda kozacka. Nie wiemy kim był „król”, jaki miał plan i co się z nim stało. Ciekawe, że robotnicy, mimo biedy i braku wykształcenia, jakieś pojęcie (choćby naiwne) o historii Polski mieli.

Z kolei 18 września 1905 r., w Warszawie, nieudała się próba wysadzenia „Pomnika zdobycia Warszawy”, wzniesionego przez carat dla upamiętnienia zajęcia miasta w 1831 r., symbolicznego kresu powstania listopadowego. Choć monument zaraz odrestaurowano, nie ostał się długo. Jego los po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. – tak jak „króla” łódzkich robotników – pozostaje nieznany.