Ucieczka z Auschwitz
Wielu podejmowało się próby ucieczki z niemieckiego obozu zagłady w Oświęcimiu. Niewielu się to udało. Dwaj słowaccy Żydzi – Rudolf Vrba i Alfred Wetzler, uciekli z obozu 10 kwietnia 1944 roku. Ich relacja z pobytu w Auschwitz do dziś uchodzi za jedno z najważniejszych świadectw dotyczących Holokaustu.
Prześladowania Żydów rozpoczęły się na Słowacji w 1940 roku. Władzę sprawował tam wówczas faszystowski rząd ludaków na czele z księdzem Jozefem Tiso. Duchowny, sprawujący jednocześnie urząd prezydenta, przekonywał, że „miłość bliźniego narzuca mu obowiązek usuwania wszystkiego, co chce wyrządzać zło jego bliźniemu”. Za bliźnich uważał swoich rodaków, a za sprawców zła Żydów.
Na ironię zakrawa fakt, że Tiso musiał płacić Niemcom 500 marek za deportację każdego Żyda, gdyż oficjalnie starozakonni mieli trafić do obozu pracy. Opłata miała być rzekomo związana z przyuczeniem każdego z nich do konkretnego zawodu. Natomiast wywózki słowackich Żydów do obozów koncentracyjnych rozpoczęły się dopiero w marcu 1942 roku z inicjatywy pronazistowskiego premiera Vojtecha Tuki.
Rudolf Vrba trafił do Auschwitz w wieku 18 lat. 7 kwietnia 1944 roku ukrył się wraz z Wetlzerem w schowku, z którego dopiero trzy dni później wydostali się poza ogrodzenie obozu. Ich sprawozdanie dotarło na Zachód i obiegło cały świat. Wielu rodaków Vrby i Wetzlera nie miało jednak tyle szczęścia – szacuje się, że do końca wojny wywieziono ze Słowacji ponad 50 tys. Żydów. Większość z nich zginęła.