Ucieczka komandora
Torpedowy okręt podwodny ORP „Orzeł” był najnowocześniejszym w polskiej Marynarce Wojennej. Mógł przepłynąć 100 mil pod wodą i aż 7 tys. na powierzchni, posiadał 12 wyrzutni torpedowych, podwójne działko oraz przeciwlotniczy karabin maszynowy. Wybudowano go w holenderskiej stoczni De Schelde. Został zwodowany 15 stycznia 1938 r., a 10 lutego 1939 r. zawinął do portu w Gdyni.
We wrześniu 1939 r. doszło do głośnego skandalu z udziałem dowódcy „Orła” – komandora podporucznika Henryka Kłoczkowskiego. Gdy Niemcy atakowali Polskę, kapitan ignorował rozkazy, pozostawiając okręt na Bałtyku z daleka od działań wojennych. Kłoczkowski symulował chorobę oraz oszukiwał dowództwo, że wróg poważnie uszkodził „Orła”. Ostatecznie komandor skierował okręt w stronę Estonii. 14 września „Orzeł” dopłynął do redy Tallina, a dzień później Kłoczkowski opuścił swoją załogę. Zabrał ze sobą bagaż w postaci dwóch walizek, broń myśliwską oraz maszynę do pisania. Nie zamierzał już wracać na pokład. W 1942 r. oskarżono go o dezercję i zdegradowano do stopnia marynarza.
Po incydencie z komandorem Kłoczkowskim, ORP „Orzeł” został przydzielony do Drugiej Flotylli Okrętów Podwodnych w Rosyth. Jednym z najważniejszych osiągnięć załogi okrętu było zatopienie niemieckiego frachtowca w okolicach Norwegii, dzięki czemu udało się ustalić, że Adolf Hitler szykuje się do inwazji na ten kraj. 23 maja 1940 r. „Orzeł” wypłynął w swój ostatni rejs, z którego nigdy już nie powrócił. Jego dalsze losy i miejsce zatonięcia do dziś pozostają nieznane.