Stalin wobec Powstania Warszawskiego

Stalin wobec Powstania Warszawskiego

Tuż przed wybuchem Powstania Warszawskiego sytuacja Polski w koalicji antyhitlerowskiej była zdecydowanie niekorzystna. Na ten stan rzeczy w dużej mierze wpływały tarcia pomiędzy rządem polskim i sowieckim. Na dodatek szybko posuwająca się Armia Czerwona zajmowała kolejne terytoria przedwojennej II RP, traktując je jako ziemie należące do ZSRR.

W tej sytuacji, 26 lipca 1944, premier Stanisław Mikołajczyk poleciał do Moskwy, aby dojść do pewnego kompromisu. Rząd sowiecki od początku wykazywał negatywny stosunek do wizyty polskiego polityka. Gdy piątego dnia pobytu Mikołajczyk spotkał się z szefem radzieckiej dyplomacji Wiaczesławem Mołotowem, usłyszał od niego:

„Po co pan tutaj przyjechał? Co ma pan do powiedzenia?”

Jeszcze mniej owocna była rozmowa polskiego premiera z Józefem Stalinem, do której doszło 3 sierpnia 1944 r. Mikołajczyk prosił radzieckiego przywódcę o pomoc dla powstańców. Stalin, dla którego wybuch Powstania Warszawskiego był nie małym zaskoczeniem, nie ukrywał jednak swojego wrogiego stosunku do żołnierzy AK.

Mikołajczyk usłyszał najpierw, że polscy żołnierze „zamiast walczyć z Niemcami, kryją się po lasach”. Następnie Stalin stwierdził z pogardą, że nie ufa polskiemu podziemiu, ponieważ w czasie wojny było ono „bierne” wobec Niemców i „krzywdząco podejrzliwe” wobec Sowietów.

Zrozpaczony Mikołajczyk zaapelował wówczas do Bolesława Bieruta, aby pomógł mu „bronić interesów i suwerenności Polski przed pogwałceniem jej przez Sowietów”. Ku swemu zdumieniu usłyszał od niego, że „dobre stosunki polsko-sowieckie są ważniejsze niż granice Polski”.

Wrogie nastawienie Stalina do Powstania Warszawskiego wynikało najpewniej stąd, że od początku wyczuwał on intencje przywódców zrywu oraz to, że akowcy szybko nie poddadzą stolicy. Radziecki przywódca z początku liczył na to, że powstańcy szybko znajdą się w sytuacji na tyle beznadziejnej, iż zaproponują Sowietom znaczne ustępstwa w zamian za pomoc.