Ślepy Maks
W święto zakochanych 1929 r. amerykańskie media żyły tylko jednym wydarzeniem. Tego dnia chicagowscy policjanci z zimną krwią zabili siedmiu nieuzbrojonych członków gangu North Side. W rzeczywistości sprawcami byli ludzie Ala Capone’a. Chcąc wyeliminować z półświatka swoich głównych rywali, przygotowali na nich zasadzkę. Przestępcy z North Side posłusznie oddali broń gangsterom przebranym w mundury stróżów prawa, po czym ustawili się na ich prośbę pod ścianą… Chwilę potem padła seria z karabinów maszynowych.
Masakra, która wstrząsnęła Ameryką jeszcze na dobre nie ucichła, gdy we wrześniu tego samego roku w Łodzi doszło do morderstwa z udziałem innego gangstera. Sprawcą zabójstwa był Żyd Menachem Bornsztajn, znany jako „Ślepy Maks”, zaś nieboszczykiem jego niedawny wspólnik. Gangstera, który po latach zyskał również przydomki „łódzki Al Capone” oraz „łódzki Robin Hood”, nie udało się jednak skazać. Wymiar sprawiedliwości uznał, że działał on w ramach obrony koniecznej.
Tymczasem „Ślepy Maks” siał terror w swojej społeczności. Rok przed wspomnianym morderstwem powstało stowarzyszenie „Bratnia pomoc”. Jego celem miało być niesienie pomocy ubogim Żydom. Jednym z jego filarów był sąd rabiniczny, w którym Bornsztajn pełnił kluczową rolę. Jego zadaniem było wyrównywanie rachunków pomiędzy zwaśnionymi Żydami. Wymierzał im surowe kary i bezwzględnie egzekwował wszelkie należności.
W 1935 r. gangster został skazany na 3,5 roku więzienia. Powodem były spływające od 2 lat skargi, w których poszkodowani wskazywali, że „Ślepy Maks” stosował wobec nich wymuszenia i groźby. Liczne były tez przypadki pobicia.
Król łódzkiego podziemia zmarł 18 maja 1960 roku, 13 lat później niż jego amerykański „kolega po fachu”.