Skromne początki
Konstytucja 3 Maja z 1791 nie była ostatnim słowem stronnictwa patriotyczno-reformatorskiego. 21 czerwca owego roku utworzono Komisję Policji Obojga Narodów, instytucję szczebla centralnego, podległą rządowi. Pod kontrolą Komisji znajdowały się miasta i dobra królewskie. Nowością było to, że ludność poddańcza z dóbr prywatnych (szlacheckich i duchownych) także podlegała jej jurysdykcji. Gremium mogło kierować do właścicieli oraz zarządców rady i ostrzeżenia. Wydawałoby się, że to niewiele. Ale poczucie nienaruszalności własności prywatnej i odrębności stanowej były tak silne, że władza odgrywająca taką rolę w życiu obywateli – nikomu nawet się nie śniła.
Tak jak gospodarz dbał o rodzinę i zwierzęta gospodarskie (bo konie i krowy utrzymują go na co dzień, a dzieci na starość), tak pan dbał o poddanych. Nie tylko jako źródło dochodów, ale jako współbraci w wierze – Biblia pełna jest pochwał dobrego pana i potępień złego bogacza. Chłopi mogli uciec z dóbr złego władcy do innego szlachcica, miasta lub kraju – np. na Ukrainę, by uprawiać jedne z najżyźniejszych ziem Europy lub przyłączyć się do Kozaków. Znęcanie się przez pana nad chłopem było uważane za eksces.
Jedną z reform Stefana Batorego była piechota wybraniecka – wojsko rekrutowane z chłopów z dóbr królewskich. ‘Wybraniecka’, bo z każdych 20 łanów (ok. 330 hektarów) wybierano jednego, dobrowolnie zgłaszającego się do służby chłopa. Za stałą gotowość do wyruszenia z przepisowym wyposażeniem i okresowy udział w ćwiczeniach, chłop dostawał własne gospodarstwo, zwolnienie od wszelkich powinności, a za służbę na wojnie żołd. Do historii polskiego oręża przeszli w wojnie Rzeczypospolitej z Moskwą, zdobywając Wielkie Łuki i oblegając Psków.
W 1595 skandal wywołała tragedia Piotra Fleszara, wybrańca ze Szczawnicy. Chłop odmówił dzierżawcy zamieszkiwanych przezeń dóbr królewskich zapłacenia bezprawnie nałożonego czynszu: „żem jest wolny od wszelkich czynszów i robót, bo służę Rzeczpospolitej i wyprawiłem się na wojnę” – miał powiedzieć. Dzierżawca kazał zostawić wybrańca zakutego w kajdany, na mrozie, na dziedzińcu Zamku w Czorsztynie. Fleszar po dwóch tygodniach zamarzł. To drastyczny przykład, że w czasach świetności Rzeczypospolitej zdarzały się sytuacje, będące skromnymi początkami jej przyszłego upadku.