Rozróba
Za długo gotowana woda najpierw wyparuje, a potem garnek się spali. Obowiązek władzy to kanalizowanie niezadowolenia społecznego i zaprowadzanie sprawiedliwości. Jeśli pozwolić rosnąć napięciom społecznym, mogą one eksplodować w sposób nieprzewidywalny.
16 lipca 1461 w Krakowie tłum mieszczan zlinczował starostę rabsztyńskiego Andrzeja Tęczyńskiego. Zaczęło się niegroźnie. Tęczyński, niezadowolony z renowacji zbroi, którą zlecił miejscowemu płatnerzowi, zapłacił o wiele mniej, niż było umówione. Płatnerz Klemens zaprotestował. Tęczyński spoliczkował rzemieślnika w jego własnym domu, a zaraz potem złożył na niego skargę w ratuszu. Gdy zeń wychodził, spotkał płatnerza prowadzonego do magistratu i dotkliwie go pobił. Tęczyński, za nic mający prawo, przekonany o swojej bezkarności, przeliczył się okrutnie i został zabity przez mieszczan.
Wtenczas król Kazimierz Jagiellończyk był na Pomorzu. Był to czas wojny trzynastoletniej z Krzyżakami. Szlachta, kierując się solidarnością stanową, zazdrośnie broniąc swojej pozycji w królestwie, chciała ruszyć na Kraków i ukarać mieszczan. W efekcie wykonano wyrok śmierci na sześciu mieszczanach, jakoby niewinnych. Szlachta żądna zemsty to jedno.
Druga kwestia to obraza majestatu władcy. Jedną z jej form, było wywoływanie niepokojów, zwłaszcza w mieście królewskim, a szczególnie w stołecznym Krakowie. Był to głośny epizod długiego procesu, w trakcie którego szlachta wzięła pełną odpowiedzialność za kraj, jednocześnie marginalizując inne grupy społeczne, w tym mieszczan. Stąd tzw. I Rzeczpospolitą często nazywamy szlachecką.
Natomiast 16 lipca 1724 wydarzył się tzw. tumult toruński. Tu też sprawa zaczęła się banalnie, ale w jej wyniku protestanci zdemolowali kolegium jezuickie, a następnie ścięto dziewięciu z nich wraz z prezydentem i wiceprezydenta miasta. Obaj byli protestantami.
Znów: wyrok niewspółmiernie surowy i miasto królewskie. Za spontaniczne rozruchy głową odpowiedzieli urzędnicy mający strzec porządku. Król August II Mocny chciał pokazać, że mimo swoich problemów Rzeczpospolita może działać skutecznie i szybko. Ale efekt był odwrotny od zamierzonego: pogłębił podziały wśród swoich poddanych na tle religijnym i stanowym.