Precz z cenzurą
Jednym z bardziej charakterystycznych zjawisk w komunistycznej Polsce były tzw. białe plamy. Posłuszni władzy cenzorzy często nie zamierzali ukrywać efektów swojej pracy, zostawiając duże puste pola w wyciętych fragmentach książek i artykułach prasowych.
Ale już wcześniej, bo w czasach II Rzeczpospolitej, białe plamy drukarskie można było spotkać w tekstach nieprzychylnych politykom. Zresztą form nacisku było wiele. Jedna z nich polegała na reglamentacji papieru. I tak rząd Witosa przeznaczył 74 tony, czyli 1/4 przydziału, dla pisma swojej partii, PSL Piast. Ponadto nie udzielano pożyczek pismom nurtu narodowo-demokratycznego podczs, gdy tytuły pozostałych ugrupowań takie wsparcie uzyskiwały. Natomiast po przewrocie majowym, wraz z wprowadzaniem do Polski autorytaryzmu, władza usiłowała pozbawić media funkcji tworzenia niezależnej opinii obywatelskiej, możliwości krytycznej wymiany myśli i przede wszystkim punktowania nadużyć aparatu rządowego.
Gdy w danej gazecie ukazał się artykuł wyjątkowo nieprzychylny sanacyjnym władzom, dochodziło do konfiskaty całego nakładu. Ponieważ generowało to ogromne straty dla wydawców, niektórzy z nich postanowili ograniczyć do minimum treści polityczne. Czynił tak szczególnie magnat prasowy Marian Dąbrowski, który poszedł w stronę sensacji, tworząc tytuły uważane dziś za pierwsze polskie tabloidy. Ale i takie treści miały dla władzy granice tolerancji. Dąbrowski musiał na przykład zamknąć cieszącą się dużą popularnością gazetę „Tajny Detektyw”, ponieważ uznano, że pojawiające się w niej szczegółowe opisy zbrodni stanowią inspirację dla morderców.
Niezależnie od czasów cenzura nigdy nie ograniczała się wyłącznie do wymazywania fragmentów dzieł. Tak jak w II RP tak i w PRL-u konfiskowane były całe nakłady gazet, a książek nie na rękę socjalizmowi nie dopuszczano do publikacji.
W marcu 1964 r. przeciwko cenzurze zaprotestowali polscy intelektualiści, którzy skierowali do premiera Józefa Cyrankiewicza tzw. „List 34”. Pełna treść pisma brzmiała:
„Ograniczenia przydziału papieru na druk książek i czasopism oraz zaostrzenie cenzury prasowej stwarza sytuację zagrażającą rozwojowi kultury narodowej. Niżej podpisani, uznając istnienie opinii publicznej, prawa do krytyki, swobodnej dyskusji i rzetelnej informacji za konieczny element postępu, powodowani troską obywatelską, domagają się zmiany polskiej polityki kulturalnej w duchu praw zagwarantowanych przez konstytucję państwa polskiego i zgodnych z dobrem narodu”.
Jednym z sygnatariuszy listu był nestor polskiego reportażu Melchior Wańkowicz. 5 października 1964 r. został aresztowany przez komunistów pod zarzutem przekazywania za granicę „materiałów godzących w Polskę”. Skazano go na trzy lata więzienia, ale w rzeczywistości władza chciała jedynie, aby pisarz sam poprosił o ułaskawienie. Gdy Wańkowicz nie spełnił tych oczekiwań, po pięciu tygodniach zwolniono go z aresztu, wstrzymując wykonanie wyroku.