Pozory mylą – koalicja radykałów

Pozory mylą – koalicja radykałów

Radykałowie obu stron wzajemnie napędzają sobie zwolenników. Szowinistom z różnych nacji opłaca się wzajemnie atakować, ale nie zabijać. Po co eliminować kogoś, kto dostarcza politycznego paliwa przeciwnikowi? Co innego najgorsi wrogowie szowinistów obu stron: ci, którzy chcą zgody i pokoju.

15 czerwca 1934 w Warszawie postrzelono Bronisława Pierackiego, ministra spraw wewnętrznych i rzecznika porozumienia polsko-ukraińskiego. Strzelał Hryhorij Maciejka, na polecenie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Pieracki zmarł w szpitalu tego samego dnia.

Niecały rok później zmarł Józef Piłsudski. To on oddelegował Pierackiego, jednego ze swoich najbardziej zaufanych współpracowników, do rozładowania napięcia w stosunkach polsko-ukraińskich. Pieracki sprzątał bałagan po marszałku.

W 1930, gdy Piłsudski był premierem, w odwecie za akcje sabotażowo-terrorystyczne Ukraińskiej Organizacji Wojskowej przeprowadził tzw. pacyfikację Małopolski Wschodniej. Zamiast uderzyć precyzyjnie jak chirurg, zastosował zasadę odpowiedzialności zbiorowej, co pogłębiło podziały polsko-ukraińskie.

Zadaniem Pierackiego było zaproponowanie Ukraińcom dopuszczenia do stanowisk w administracji i rozwoju ich szkolnictwa, pod warunkiem poparcia władz polskich i niewspierania ukraińskich ekstremistów.

Pieracki nie był pierwszą ani ostatnią ofiarą po stronie zwolenników zgody polsko-ukraińskiej. W 1931 dwóch członków tej samej organizacji, która zabiła Pierackiego, zamordowało innego z najbliższych współpracowników Piłsudskiego. Ofiarą był polityk i publicysta Tadeusz Hołówka – także delegowany do zbliżenia Polaków i Ukraińców.

Jego śmierć odbiła się szerokim echem w kraju i poza nim. Współcześnie Profesor Timothy Snyder uważa, że za zamordowaniem Hołówki w ten czy inny sposób stali Sowieci. Tak też twierdził polski wywiad w raporcie ze śledztwa po zamachu.