Płyn Lugola
W maju 1986 r. wśród polskich dzieci popularna stała się wyliczanka: „Baju, baju, dylu, dylu, coś wybuchło w Czarnobylu. Jest to bomba atomowa Michaiła Gorbaczowa. Raz, dwa, trzy, kryjesz ty”.
26 kwietnia 1986 r. przeprowadzono test reaktora elektrowni atomowej w Czarnobylu na terenie dzisiejszej Ukrainy. Jednak szereg wydarzeń doprowadził do niestabilności reaktora i w konsekwencji wybuchu. Gigantyczna chmura radioaktywna zaczęła w szybkim tempie rozprzestrzeniać się nad Europą. Pojawiła się m.in. nad Polską. Na Kremlu liczono, że skutki katastrofy nie będą duże, a informacje o wybuchu uda się ukryć przed opinią publiczną. Jednak 28 kwietnia o godz. 5.33, w stacji Służby Pomiaru Skażeń Promieniotwórczych w Mikołajkach, zarejestrowano zwiększony poziom promieniowania gamma i beta.
O godz. 10.00 Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej ogłosiło stan alarmowy. Początkowo polscy naukowcy nie byli w stanie wykryć źródła radioaktywnej chmury, gdyż z ZSRR nadal nie napływały żadne dane na ten temat. Zaniepokojeni rozwojem sytuacji pracownicy laboratorium zlecili wówczas wykonanie lotów kontrolnych nad wschodnią granicą Polski.
Dopiero o godz. 18.00 polscy naukowcy dowiedzieli się za pośrednictwem brytyjskiego radia BBC, że doszło do awarii w Czarnobylu. Władze ZSRR informowały w krótkiej depeszy:
„Uszkodzony został jeden z reaktorów. Powzięto środki w celu usunięcia następstw awarii. Poszkodowanym udziela się pomocy. Powołana została specjalna komisja rządowa”.
29 kwietnia odbyła się specjalna narada władz PRL, na którą zaproszono naukowców. Ustalono, że należy przedsięwziąć niezbędne środki w celu ochrony zdrowia ludności. Milionom polskich dzieci zaczęto odtąd podawać płyn Lugola – wodny roztwór zawierający nieradioaktywny jod, chroniący tarczycę przed skutkami promieniowania.