Plutonowy Zych
10 lipca 1898 roku, w Brzezinach Wielkich, nieopodal Częstochowy urodził się Roman Zych.
Gdy dorósł, został górnikiem, lecz to nie w czasie szychty dowiódł swojego bohaterstwa.
Świeżo po odzyskaniu niepodległości, w lutym 1919 roku trafił na białoruski front wraz z 9 Pułkiem Artylerii Polowej.
Nad ranem 24 czerwca 1920 roku plutonowy Zych odpoczywał w czasie ciężkich walk z bolszewikami. Żołnierze nie zorientowali się, że sowiecką linię opuścił oddział w sile 300 ludzi, którzy przemaszerowali lasem, usiłując okrążyć polską pozycję. Polaków obudziły dopiero serie karabinów maszynowych i gromkie hurra nacierającej uliczkami sowieckiej piechoty. Plutonowy Zych pod ogniem broni maszynowej samodzielnie obrócił działo, zastąpił spanikowanego celowniczego, a następnie oddał kilka strzałów pociskami odłamkowymi, dziurawiąc sowieckie szeregi i niszcząc ckm wskutek czego natarcie załamało się. Mimo podoficerskich wężyków na mundurze, pod ciężkim ogniem sam donosił amunicję do działa.
Pod wnioskiem o odznaczenie go Virtuti Militari, podpisało się 7 jego przełożonych, w tym dowódca frontu gen. Sikorski, jednak wtedy Zych orderu nie dostał. Nie wpłynęło to na jego postawę i hart ducha, czego dowiódł wkrótce, w czasie późniejszych walk. Każda historia uhonorowania żołnierza wysokim odznaczeniem za odwagę, jest szczegółowo opisywana w Centralnym Archiwum Wojskowym. Posłuchajmy więc jak to widzieli nasi przodkowie:
„Podczas bitwy pod Stepankowiczami dn. 5/IX 1920 (..) W krytycznym momencie, podczas ogólnego popłochu i ucieczki taborów – plutonowy Roman Zych, którego działo było najwięcej wysunięte na lewym skrzydle, na rozkaz dowódcy baterii otworzenia szybkiego ognia z nadzwyczajną zimną krwią, pod silnym ogniem karabinów, rzucił się do działa, wykręcił go w stronę nieprzyjaciela i uspakajając i zachęcając osobistym przykładem obsługę otworzył bardzo skuteczny ogień, celując wprost. Skutkiem tego w znacznej mierze przyczynił się do odrzucenia nieprzyjacielskiej kawalerii z dużymi dla niej stratami. W kierunku jego strzałów kilkanaście rannych i zabitych w tem pułkownik i komisarz, oraz 30 trupów koni.”
Za ten czyn, został odznaczony orderem Virtuti Militari V klasy rozkazem z dnia 27 listopada 1920 r. Pogardzany i skazany na zapomnienie w okresie PRL, zmarł w 1953 roku. Jego grób znajduje się na cmentarzu Zacisze, w rodzinnej Częstochowie.