Piłka nożna i podróże

Piłka nożna i podróże

Był 16 listopada 1924. W Krakowie, na stadionie Wisły, odbył się mecz gospodarzy z Pogonią Lwów. Wyjątkowa pamiątka po tym wydarzeniu to wspólne zdjęcie piłkarzy obu drużyn z Marszałkiem, wówczas wycofanym z czynnej polityki.

W 1972 w Paryżu uchwalono „Konwencję w sprawie ochrony światowego dziedzictwa kulturowego i naturalnego”. Zapewne niewiele osób o niej słyszało. Ale gdy wskazać, że powstała dzięki UNESCO (agendzie ONZ powołanej do wspierania współpracy międzynarodowej w dziedzinie kultury, sztuki i nauki) i dodać, że odtąd zaczęto prowadzić listę światowego dziedzictwa UNESCO – mało kto będzie miał wątpliwości.

Wraz z rozwojem globalnej turystyki nie tylko Polak poznający swój kraj, ale i obcokrajowiec z dowolnego rejonu świata ma gotową listę miejsc do odwiedzenia w Polsce. Jedne są bardzo znane, jak krakowskie czy toruńskie Stare Miasto. Inne mniej, jak Kościoły Pokoju w Jaworze i Świdnicy. Na liście UNESCO aż 17 pozycji jest z Polski – sprawdź ile znasz!

A propos podróży: wspomnijmy postać urodzoną 16 listopada 1897 – Mieczysława Lepeckiego. W okresie PRL włożono wiele wysiłku, aby zapomniano o tym legioniście, adiutancie Józefa Piłsudskiego, ale też podróżniku i pisarzu. Autor licznych prac – jak „W krainie Jaguarów. Przygody oficera polskiego w dżunglach i stepach Brazylji” (1925) czy „Opis polskich terenów kolonizacyjnych w Peru” (1930) – w 1937 podjął się kierowania misji wysłanej przez Rząd Rzeczypospolitej na Madagaskar. Działo się to w okresie, gdy Francuzi – najbliżsi sojusznicy Polski w okresie międzywojennym – rozważali przekazanie Polakom owej wyspy. Tu trzeba wspomnieć dwa wątki.

Pierwszy: nadmiar ludności na polskiej wsi. Ziemi nie można było dzielić w nieskończoność. Reforma rolna (rozdzielenie między bezrolnych ziemi powyżej ustalonego areału należącej do właścicieli ziemskich i Kościoła) – nawet w wersji radykalnej – nie zaspokoiłaby głodu ziemi. A gdyby więcej rolników miało ziemię, z której produkowaliby więcej plonów – spowodowałoby to spadek cen, a więc pogorszyłoby położenie ekonomiczno-społeczne chłopów. Przemysł w miastach nie był w stanie wchłonąć nadwyżek biedoty wiejskiej – nawet dziesięć Centralnych Okręgów Przemysłowych (COP) nie dałoby rady. A nawet gdyby dziesięć COP-ów istniało – nie byłoby komu kupować tego, co wyprodukują. Takie były twarde realia, z jakimi musieli zmierzyć się Polacy owego czasu. Rozwiązanie nasuwało się samo i miało już swoje XIX-wieczne precedensy: emigracja. Do ośrodków przemysłowych w zachodnich Niemczech, do USA i Ameryki Południowej, zwł. do Brazylii, Argentyny i Peru.

Wizja kolonizacji Madagaskaru wydawała się atrakcyjną nie tylko dla Polaków, ale i dla Żydów, a dokładnie części żydów tworzących ruch syjonistyczny, promujących ideę narodu żydowskiego i dążących do realizacji jego potrzeb w ramach własnego państwa. Z perspektywy czasu wiemy, że Izrael powstał na Bliskim Wschodzie. Ale nim to nastąpiło, w samym ruchu syjonistycznym trwały dyskusje gdzie najlepiej byłoby się osiedlić. Madagaskar był jedną z rozważanych opcji – przedstawiciele środowisk żydowskich wzięli udział w misji Lepeckiego. „Żydzi na Madagaskar” – było hasłem popieranym tak przez antysemitów, jak i syjonistów.