Partia rządzi, partia radzi…
Komunizm miał być receptą na społeczeństwo doskonałe. Kto odrzucał tę ideologię był uznawany za wariata, sabotażystę albo szpiega. Komuniści wierzyli w prymat doktryny nad praktyką. System był z założenia dobry, a rzeczywistość trzeba było dostosować do systemu.
O wiarę w komunizm dbała cenzura. Katastrofy i problemy społeczne występowały w państwach kapitalistycznych, natomiast komunistyczne opływały mlekiem i miodem.
Przykładowo, do PRL przybyła delegacja z ZSRR. Jeden z gości wyczytał w warszawskiej gazecie, że wczoraj w godzinach szczytu pies wpadł pod tramwaj, a ruch wstrzymano. Tłumaczył, że w ZSRR nikt nie napisałby o takim zdarzeniu, choćby świadkami było tysiąc mieszkańców. Państwo radzieckie jako szczytowe osiągnięcie ludzkości, miało działać doskonale.
W 1986 roku ZSRR próbował zatuszować awarię w Czarnobylu, o której polskie władze dowiedziały się z radia BBC. Mimo upływu lat, wciąż niewiele wiadomo o innym dramacie, w przemysłowym Swierdłowsku, dziś Jekaterynburgu. 2 kwietnia 1979 roku, w tajnej fabryce broni biologicznej, doszło do wycieku bakterii wąglika. Do dziś nie wiadomo dokładnie kiedy doszło do tragedii ani ile osób zginęło (przyjmuje się, że przynajmniej sześćdziesiąt sześć). Pewnym jest, że zdarzenie nie przeszkodziło w karierze szefowi miejscowej organizacji partyjnej, Borysowi Jelcynowi.