Ogień Niepodległości
W marcu 1916 w Kościuchnówce na Wołyniu założono Drużynę Sportową ‘Legia’. Jej kontynuacja to dzisiejsza Legia Warszawa. Ponieważ klub od początku związany był z wojskiem – większość swojego istnienia był ‘Wojskowym Klubem Sportowym’ – nie dziwi, że w l. 1918–1939 każdy z jego trzynastu prezesów był zasłużonym oficerem. Prześledzenie ich losów to odzwierciedlenie dziejów Wojska Polskiego i Polaków w czasie II wojny światowej. Jeden odszedł do wieczności jeszcze przed wybuchem konfliktu, dwóch zmarło pod okupacją niemiecką, kolejny zginął w wojnie obronnej 1939 (zapewne w walkach pod Kutnem). Dwaj inni to ofiary zbrodni katyńskiej, a jeden zginął walcząc z Niemcami pod Lagarde we Francji, 20 czerwca 1940. Sześciu doczekało końca wojny: czterech zmarło na emigracji, a dwóch w PRL-u. Jeden, działając w konspiracji, popełnił samobójstwo 6 września w 1941 w Warszawie – ale to materiał na inną opowieść.
Wróćmy do początku: czemu przyszły warszawski klub założono w wołyńskiej wiosce? W marcu 1916 w tym rejonie znajdowały się Legiony Polskie, walczące z Rosjanami po stronie państw centralnych. Mecze rozgrywano głównie tam, gdzie Polacy stacjonowali – w pobliżu obozowiska z kwaterą Komendy Legionów (zwanej Legionowem), w Kościuchnówce i innych wołyńskich miejscowościach. Właśnie w Kościuchnówce, na początku lipca 1916, doszło do bitwy, w której Legiony prowadziły skuteczne działania opóźniające wobec 3-krotnie liczniejszych i lepiej uzbrojonych Rosjan. Jej najważniejsze świadectwo to Cmentarz Legionowy. Opiekuje się nim każdego lata Chorągiew Łódzka Związku Harcerstwa Polskiego – prowadzi też pobliskie Centrum Dialogu. Co bystrzejszy obserwator zauważy, że co roku, na obchodach Święta Niepodległości w Warszawie, w trakcie Salwy Honorowej, grupa harcerzy składa na Grobie Nieznanego Żołnierza lampion z płonącą świecą. To ‘Ogień Niepodległości’, który harcerze zapalają na cmentarzu w Kościuchnówce, a następnie sztafetą rowerową przewożą go do odległej Warszawy.