Oblicze kraju

Oblicze kraju

W Konstytucji Księstwa Warszawskiego z 22 lipca 1807, nadanej przez Napoleona, w art. 4 napisano: „Znosi się niewolę. Wszyscy obywatele są równi przed obliczem prawa. Stan osób zostaje pod opieką trybunałów”. Bez względu na to jak ocenia się skutki tzw. wielkiej rewolucji francuskiej (1789–99) i wojny napoleońskiej – łatwiej było pokonać Napoleona, niż odwrócić skutki zmian w prawie, gospodarce i umysłach ludzkich, jakie zaszły np. dzięki wspomnianemu artykułowi.

Najważniejsza nowość to nadanie wolności osobistej wszystkim mieszkańcom kraju oraz te same sądy dla wszystkich. To i inne wydarzenia złożyły się na świat, w którym żyjemy dziś. Wszyscy są równi wobec prawa, nie ma stanów społecznych. Każdy ma te same prawa polityczne. Nikt nie zakaże dwóm kochającym się osobom wzięcia ślubu, bo np. on jest chłopem a ona szlachcianką.

Nieco później, 21 grudnia 1807, wydano tzw. dekret grudniowy. Formalnie najwyższą władzą Księstwa był król Saksonii, z którą Księstwo łączyła unia personalna. W dekrecie, łaskawy władca, na wniosek polskich poddanych (Rady Stanu) rozwijał w praktyce teorię ze wspomnianego art. 4. Niestety faktyczny autor dokumentu, minister sprawiedliwości Feliks Łubieński, ową praktykę zaprojektował w interesie stanów dotąd uprzywilejowanych (duchowieństwa i szlachty), kosztem nieuprzywilejowanych – czyli chłopów pańszczyźnianych.

Przymiotnik „pańszczyźniani” jest tu konieczny, bo obok nich istnieli też wolni chłopi. A ci nie-wolni byli tylko użytkownikami uprawianej przez siebie ziemi. W owym czasie Europa – za wyjątkiem Anglii, i to nie całej – była jeszcze przed rewolucją przemysłową. Około 80–90% ludności zajmowało się rolnictwem i hodowlą, a dobrostan pozostałych zależał od tego, co ci pierwsi wyprodukowali. Sposób rozwiązania tzw. kwestii chłopskiej był fundamentem danego państwa i społeczeństwa, decydował o ich spójności i gospodarczym obliczu.

W art. 1 dekretu napisano: „Każdy rolnik, włościanin i z wyrobku żyjący, niemający już poprzednio za dobrowolnym układem nadanego sobie prawa własności lub za lata udzielonego, wolny jest wyprowadzić się z miejsca, w którym dotąd zostawał, i przenieść się w obrębie Księstwa Warszawskiego tam, gdzie dobra wola jego będzie”.

W domyśle: niemający ziemi mogą iść w świat – ale niewiele z tego wynika. Znaczna większość pozostała tam, gdzie żyła dotąd, robiąc jedyną rzecz, którą potrafili. Stąd ukuto powiedzenie, że dekret „zdejmował chłopu kajdany z nóg razem z butami”. Formalne przywiązanie chłopa do ziemi zastąpiono nieformalnym. Co gorsza: w art. 3 zezwolono właścicielom ziemi na usunięcie jej użytkownika wedle uznania. Musiano to poprzedzać półrocznym okresem wymówienia, ale użytkownik musiał zostawić właścicielowi tzw. załogę (zwierzęta gospodarskie, narzędzia, zabudowania gospodarcze i zasiewy), aby „nowy” dzierżawca szybko przejął obowiązki „starego”.

Dekret grudniowy był krokiem wstecz w porównaniu z tzw. uniwersałem połanieckim wydanym przez Naczelnika Tadeusza Kościuszkę w 1794. W nim m.in. zakazywano tzw. rugów chłopskich – a więc tego, na co pozwolono w dekrecie grudniowym. Uniwersał nie przetrwał upadku powstania kościuszkowskiego. Ani w upadającej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, ani w Księstwie Warszawskim, nie przeprowadzono uwłaszczenia chłopów i nie zniesiono pańszczyzny. Na to trzeba było jeszcze sporo poczekać.