Niesłychane!

Niesłychane!

Żyjący w V w. p.n.e. Cyncynat to jedna z najpopularniejszych postaci starożytności rzymskiej, nieprzemijający wzór cnót obywatelskich. Pewnego razu, Rzymianie wojowali z Ekwami. Wojna szła źle. Senat sięgnął po wypróbowany środek do zażegnywania kryzysów: powołał dyktatora, urzędnika mającego maksymalnie przez sześć miesięcy władzę absolutną. Wedle legendy, gdy delegacja senatorów przybyła do Cyncynata obwieścić mu jego nominację, ten orał pole. Powrócił do orki już piętnaście dni później. Po tym, jak pokonał wrogów, odbył należny mu triumf i zrzekł się urzędu.

Na cześć tej postaci nazwano w USA miasto Cincinnati oraz utworzone w 1783 Towarzystwo Cyncynatów. Był to związek amerykańskich kombatantów wojny o niepodległość. Należał do niego generał brygady Tadeusz Kościuszko, bohater narodów amerykańskiego i polskiego, przyszły Naczelnik nieudanego powstania w 1794, ostatniej próby ratowania Rzeczypospolitej. Odszedł do wieczności 15 października 1817 w szwajcarskiej Solurze. Należał do pierwszej z całego szeregu fal emigrantów polskich, których potomkowie żyją dziś w chyba wszystkich krajach świata. Tu przywołajmy testament Kościuszki, zawarty w liście do Thomasa Jeffersona (jednego z autorów Deklaracji niepodległości USA). Dzielny Polak potwierdzał go wiele razy, ale nigdy go nie wykonano – był na owe czasy decyzją niesłychaną:

‘Upraszam pana Jeffersona, aby w razie, gdybym zmarł bez testamentu, wykupił z mych pieniędzy i wyzwolił tylu Murzynów, by pozostała suma wystarczyła na ich edukację i utrzymanie. To jest, aby każdy z nich poznał z góry obowiązki obywatela w wolnym państwie i wiedział, że musi bronić swej ojczyzny przed wrogami zarówno obcymi, jak i wewnętrznymi, którzy chcieliby zmienić Konstytucję na gorsze, żeby ich potem stopniowo zakuć w niewolę, aby miał dobre i ludzkie serce, wrażliwe na cierpienia drugich’.