Morowe panny

Morowe panny

Niemal co czwarty powstaniec warszawski był kobietą. Nie były to tylko młode dziewczęta – przedstawicielką starszego pokolenia jest Jadwiga Falkowska, która została zastrzelona 7 sierpnia 1944 r. Falkowska była działaczką społeczną, harcmistrzynią, jedną z twórczyń polskiego harcerstwa dziewcząt, nauczycielką i fizyczką na Politechnice Warszawskiej, a w okresie konspiracji zastępczynią szefa Wojskowej Służby Kobiet AK.

Dziewczyny w powstańczym czasie często walczyły w sukienkach i pantofelkach. Nie była to oczywiście ich próżność czy fanaberia. Bohaterki zdecydowanie wolałyby wygodny żołnierski strój, ale do Powstania szły przygotowane na 3 dni walki – tak brzmiały rozkazy. Ponadto kobiety, które 31 lipca i 1 sierpnia wyruszyły do punktów zbornych, nie mogły przecież paradować po Warszawie w spodniach, bo w tamtych czasach byłoby to bardzo podejrzane i mogłoby zdekonspirować całą akcję.

Z opowieści wielu uczestniczek Powstania wynika, że w tych trudnych dniach próbowały zachować schludny wygląd, szczególnie fryzurę. Wspominają, że wygląd miał wtedy symboliczne znaczenie – nie poddają się na żadnym polu, a w tych tragicznych okolicznościach zachowują godność.

„My musimy być mocne i jasne. Nam nie wolno płakać i nie wierzyć.
Byłoby ciężej im było – daleko
– naszym chłopcom…
Naszym żołnierzom…”

– napisała w jednym ze swoich wierszy Krystyna Krahelska (to jej rysy twarzy nosi pomnik warszawskiej syrenki). Krahelska zginęła w pierwszych dniach Powstania, niosąc pomoc rannemu.

Bez wątpienia w ogniu walki dbałość o wygląd schodziła na dalszy plan. Bohaterki oddane były podjętej służbie całkowicie. Aleksander Kamiński (autor „Kamieni na szaniec”) miał ponoć wyrzuty sumienia, że nie napisał książki wyłącznie o dziewczętach. O tych kobietach powiedział: „Służba sanitarna i łączność były na nich oparte całkowicie. Ponadto powierzano im działania związane z wywiadem, transportem broni. Cóż to za dzielne były istoty! Odwagą bojową i poświęceniem w służbie dorównywały całkowicie chłopcom. Wykonywały bez chwili wahania najbardziej niebezpieczne zadania”.