Miłość, która przetrwała piekło.

Miłość, która przetrwała piekło.

Latem 44 r. podczas gdy wokół ginęli ludzie, płonęły domy, a miasto obracało się gruzy, młodzi powstańcy, wiedząc, że jutra może nie być, bardzo często dawali się ponieść romantycznym porywom serca i decydowali na prędki ślub. Nie było to wcale tak rzadkie zjawisko, bowiem z kościelnych statystyk tamtego czasu wiadomo, że ślubów zawarto aż 256!

Śluby podczas Powstania zawierali oczywiście głównie żołnierze (obydwu płci), choć w tych straszliwych dniach nie brakowało chętnych do żeniaczki również wśród cywilów. Z tego powodu „Monter” – dowódca sił powstańczych – wydał specjalny rozkaz, w którym uregulował sposób zawierania małżeństw w trakcie trwania walk. Ceremonie, które prowadzili głównie kapelani wojskowi, były bardzo krótkie, wręcz ekspresowe. Na przykład podczas ślubu Jana Nowaka-Jeziorańskiego i Jadwigi Wolskiej cała msza potrwała jedynie siedem minut. Wśród innych zapamiętanych powstańczych nowożeńców znaleźli się Jan Wuttke „Czarny Jaś” i Irena Kowalska „Irka”, Jerzy Zborowski „Jeremi” i Janina Trojanowska „Nina”, Beata Branicka „Ata”, córka hrabiego Branickiego z Wilanowa i Leszek Rybiński „Pat”.

Śluby powstańcze były nie tylko krótkie, ale i bardzo skromne. Panowie przed ołtarzem stawali w mundurach, a panie najczęściej w pożyczonych sukienkach, nowożeńcy nie zawsze mieli obrączki, zaś jako prezenty ślubne młodzi dostawali mydło, skarpetki, naboje do pistoletu lub np. 3 dni wolnego od zadań powstańczych.

13. sierpnia 1944 r. pobrali się Bolesław Biega i Alicja Treutler, czyli słynni Bill i Lily. Wydarzenie przeszło do historii jako najbardziej znany ślub powstańczy, bowiem uwiecznił go na filmie i zdjęciach Eugeniusz Lokajski.

Gośćmi widocznymi na zdjęciach byli pacjenci powstańczego szpitala, a na ceremonię przyszły tylko druhny panny młodej, bowiem świadkowie pana młodego bronili w tym czasie poczty atakowanej przez hitlerowców od strony Nowego Światu. Z okazji tak doniosłego wydarzenia państwo młodzi zdecydowali się na dekonspirację.

Gdy kapelan chciał wpisać w akcie małżeństwa ich pseudonimy, nowożeńcy zdecydowali się na podanie pełnych imion i nazwisk. Wierzyli, że przeżyją powstanie i po wojnie dokument ten będzie im jeszcze potrzebny jako formalne potwierdzenie zawarcia związku małżeńskiego. W tym przypadku przeczucia okazały się słuszne. Państwo Biega przeżyli ze sobą już ponad 70 lat, po wojnie wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszkają do dziś. Doczekali się 5 dzieci i 12 wnuków.