Latające trumny
W ciepły sobotni poranek Jerzy Bogucki postanowił wybrać się ze swoją rodziną na wycieczkę. Przejeżdżając samochodem obok Lasu Kabackiego na warszawskim Ursynowie, stał się świadkiem największej katastrofy lotniczej w dziejach Polski.
„– Tatusiu, co się tak dymi? – Synuś, to samolot się pali! Po dosłownie 20 sekundach ujrzałem potężny słup ognia, przerażająca sprawa”. – opowiadał potem dziennikarzom.
9 maja 1987 r. w Lesie Kabackim rozbił się samolot Ił-62M „Tadeusz Kościuszko”. Zginęły wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie: 172 pasażerów oraz 11 członków załogi. W wyniku przeprowadzonego śledztwa ustalono, że do tragedii doprowadziły wady konstrukcyjne. Katastrofa samolotu nabrała tym samym wymiaru politycznego. Ujawnienie tej informacji godziło bowiem w dobre stosunki z bratnim narodem radzieckim, który produkował „Iły”. Rosjanie przez długi czas nie chcieli przyznać się do błędu, żądając od polskich władz dymisji płk. Antoniego Milkiewicza, szefa Podkomisji Technicznej, który ujawnił przyczyny tragedii.
Moskwa w końcu ustąpiła, jednak nie wszyscy uważali, że wina leży wyłącznie po stronie radzieckich inżynierów. Przeciwni temu stanowisku byli zwłaszcza polscy piloci, którzy wielokrotnie skarżyli się na zaniedbania w rodzimych liniach lotniczych. „Iły” które nie przechodziły z reguły rutynowych kontroli, nazywano w lotniczym środowisku „latającymi trumnami”.
Katastrofa „Kościuszki” nie była zresztą pierwszą wielką tragedią z udziałem tych samolotów. 14 marca 1980 r. z podobnych przyczyn rozbił się Ił-62 „Mikołaj Kopernik”. Zginęło wówczas 87 osób, w tym urodzona 10 czerwca 1950 r. piosenkarka Anna Jantar.