Hugo i jego demokracja

Hugo i jego demokracja

Przyjęło się, że głównym skojarzeniem ze słowem „targowica” jest zdrada. Wydaje się to słuszny trop myślowy, ponieważ przywódcy konfederacji, od której wywodzi się ta nazwa, z pomocą carycy Katarzyny II wystąpili przeciwko zapisom Konstytucji 3 maja. Dosyć przewrotnie, wśród targowiczan znalazł się sygnatariusz konstytucji, ostatni król Polski Stanisław August Poniatowski. Tym dziwniejszy wydaje się być fakt, że do przystąpienia do niej namawiał go współautor tekstu drugiej konstytucji na świecie – duchowny i filozof Hugo Kołłątaj.

23 lipca 1792 roku polski król, uznając dalszy opór wobec Moskwy za bezcelowy, przedstawił na Zamku Królewskim rosyjskie ultimatum. Za jego przyjęciem opowiedziało się siedem osób, w tym wspomniany Kołłątaj, który przekonywał Poniatowskiego:

„Dziś jeszcze, Miłościwy Panie, potrzeba przystąpić do konfederacji targowickiej, nie jutro; każdy moment jest drogi, bo krew Polaków go oblewa”.

Mimo że wolta Kołłątaja oznaczała porzucenie własnych ideałów, jego decyzja wiązała się z próbą ratowania narodu w obliczu nierównej walki. Gdy po sukcesie konfederatów doszło do podpisania traktatów rozbiorowych, duchowny zawiązał wraz z Tadeuszem Kościuszką i Ignacym Potockim sprzysiężenie, którego następstwem był wybuch powstania przeciwko Rosji i Prusom.

Hugo Kołłątaj zapisał w swoim życiu wiele barwnych kart, do których należy zaliczyć m.in. koncepcje reformy szkolnictwa w Polsce. Historycy podkreślają jednak, że nie była to postać nieskazitelna. Wśród jego wad wymienia się zamiłowanie do pomnażania majątku, pychę, tchórzostwo i zakłamanie. Kołłątaj słynął także z liberalnych poglądów. Głosił równość wszystkich obywateli wobec prawa, postulował o dostęp mieszczan do sejmu i edukacji oraz poprawę sytuacji chłopów. Działacz oświeceniowy, nazywany ojcem polskiej demokracji, zmarł 28 lutego 1812 roku w Warszawie.