Historia lubi się powtarzać
Bitwa pod Komarowem z 31 sierpnia 1920 roku pomiędzy kawalerią polską a 1. Armią Konną Siemiona Budionnego była największym starciem armii konnych w czasie wojny polsko-bolszewickiej. 6 lat wcześniej w tym samym miejscu siły austriacko-węgierskie pobiły wojska rosyjskie, a teraz sytuacja miała się powtórzyć.
Pod koniec sierpnia 1920 roku Budionny miał zmierzać w kierunku Warszawy, aby wesprzeć wycofujące się po klęsce warszawskiej oddziały Michaiła Tuchaczewskiego. Zdecydował się jednak zdobyć najpierw Zamość, co skrzętnie wykorzystał generał Sikorski, kierując w kierunku wroga polską 3. Armię.
Budionny pod miasto dotarł 29 sierpnia i od razu przystąpił do ataku. Zamość był zacięcie broniony przez sojusznicze oddziały ukraińskie i polski pułk piechoty. Dwa dni później dotarły nowe oddziały polskie, które zagroziły bolszewikom okrążeniem. Budionny postanowił się wycofać, jednakże na swojej drodze napotkał 1. Dywizję Jazdy pod dowództwem płk. Juliusza Rómmla. Mimo ogromnej przewagi bolszewików, Polacy przystąpili do ataku.
Główne walki toczyły się o wzgórze 255 w Wolicy Śniatyckiej. Polacy wspierani przez artylerię konną i broń maszynową skutecznie bronili się przed kontruderzeniami bolszewików i dzięki temu zdołali utrzymać ważne dla przebiegu bitwy pozycje aż do przybycia posiłków. Wspólne uderzenie pułku Krechowieckiego i ułanów zadało ogromne straty wrogowi, a w konsekwencji doprowadziło do odwrotu 1. Armii Konnej w kierunku wschodnim.
Polacy w walce tej stracili 300 zabitych i rannych, straty bolszewickie były ponad 10 krotnie wyższe.
Bitwa miała ogromne znaczenie dla dalszego przebiegu wojny polsko-bolszewickiej. Gdyby Budionny wsparł wycofującego się Tuchaczewskiego, ten miałby szansę na przegrupowanie sił i kontruderzenie. Na szczęście ambicja słynnego dowódcy 1. Armii Konnej wzięła górę.
Od 24 grudnia 2013 roku 31 sierpnia to Święto Kawalerii Polskiej, a bitwa pod Komarowem jest uznawana za największy sukces jazdy polskiej wraz z szarżą husarii pod Wiedniem i szwoleżerów pod Somosierrą.