Góralski książę
Podczas II wojny światowej Niemcy tworzyli na okupowanych terenach kolaboracyjne rządy. W Polsce formą współpracy z wrogiem był projekt o nazwie Goralenvolk, którego celem była germanizacja mieszkańców Podhala. Propagandyści starali się przekonywać górali, że etnicznie bliżej im nie do Polaków, lecz do Niemców. Agitatorzy wskazywali między innymi, że popularne w tych rejonach pieśni są łudząco podobne do tyrolskiego jodłowania.
W lutym 1942 roku zawiązano Komitet Góralski, będący namiastką samorządu. Na jego czele stanął przedwojenny działacz polityczny Wacław Krzeptowski, który już w listopadzie 1939 roku witał w Zakopanem generalnego gubernatora Hansa Franka słowami:
„Meine Liebe Kameraden! 20 lat jęczeliśmy pod polskim panowaniem, a teraz wracamy pod skrzydła wielkiego narodu niemieckiego”.
W ramach Goralenvolku prowadzono spisy ludności, podczas których należało zaznaczyć deklarowaną narodowość. Wśród możliwych do wyboru opcji znalazła się tzw. narodowość góralska. Kolejnym etapem współpracy z okupantem była próba sformowania góralskiej dywizji SS, która zakończyła się dla Krzeptowskiego całkowitą porażką. Zamiast 10 000 planowanych ochotników, przed komisją zgłosiło się jedynie 300 osób, z których część nie nadawała się do pełnienia służby wojskowej. Co więcej, rzekomi ochotnicy nie wiedzieli nawet, że są rekrutowani do SS i część z nich uciekła z pociągu jadącego na przygotowane dla nich szkolenie.
Nieudana akcja germanizacyjna utwierdziła okupanta w przekonaniu, że górale nie są wiarygodnymi współpracownikami. Opuszczony przez dawnych mocodawców Krzeptowski, który jeszcze do niedawna był nazywany przez nich „góralskim księciem”, musiał ratować się ucieczką. Po miesiącach spędzonych w ukryciu wpadł wreszcie w ręce oddziału AK „Kurniawa”. Dowódca plutonu Tadeusz Studziński, relacjonował później, że przed egzekucją Krzeptowski prosił, aby go zastrzelono:
„– Kulę mi dajcie, panie poruczniku, kulę…
– Kula to śmierć honorowa, zdrajcy na śmierć honorową nie zasługują – rzekłem”.
Krzeptowski został powieszony przez akowców 20 stycznia 1945 roku. Przy jego ciele znaleziono testament, w którym przekazał egzekutorom cały swój majątek „jako jedyne zadośćuczynienie dla narodu polskiego”.