Dzielne miny i wzrok śmiały
Historia nauki bywa okrutna – z różnych przyczyn niektóre nazwiska uczonych są powtarzane przez lata, niektóre zaś popadają w zapomnienie, mimo że odcisnęły swoiste piętno na rozwoju cywilizacji. Jedno z tych znikających w mgłach dziejów nazwisk należy do człowieka, który na przełomie XIX i XX w. był uważany za pioniera polskiej socjologii.
Ludwik Krzywicki – naukowiec, socjolog i działacz społeczny, był nazywany świadkiem trzech epok. Mimo że jego badania wywarły ogromny wpływ na polską naukę ostatnich dekad zaborów i okresu międzywojennego, wydaje się być skazany na zapomnienie.
Jednym z powodów, dla których dziś nazwisko Krzywicki przywołuje się niechętnie to ten, że naukowiec, a w czasach zaborów także aktywny działacz na rzecz rozwoju polskiej edukacji i badań, w młodości dał się uwieść ideologii Marksa i wierny jej pozostał aż do śmierci 10 czerwca 1941 r.
Postać Krzywickiego była oczywiście chętnie przywoływana w epoce PRL-u, choć wtedy skrupulatnie pomijano ważny element jego biografii. Otóż w 1893 r. Krzywicki udał się w daleką podróż do Stanów Zjednoczonych, które obchodziły 400-lecie odkrycia Ameryki. Z tej okazji w Chicago odbywała się Wielka Wystawa Kolumbijska, w której uczestniczył też Krzywicki. Polak był zachwycony pokazanymi tam osiągnięciami technologicznymi, które doprowadziły do dynamicznego rozwoju Stanów po wojnie secesyjnej. Zaobserwowaną myśl techniczną uważał za szansę na polepszenie sytuacji polskich chłopów.
Wspomnienia i obserwacje z tej podróży Krzywicki opublikował w książce „Za Atlantykiem”. Bardzo ciekawymi fragmentami jego dzieła są te, które napisał niczym rasowy etnograf, obserwując z bliska życie codzienne i zmiany w myśleniu polskich chłopów zamieszkujących USA. O tych, którzy stali się kapitalistycznymi farmerami pisał, że charakteryzują ich „dzielne miny i wzrok śmiały”.
Krzywicki – choć marksista – uważał osiągnięcia amerykańskiego kapitalizmu za niezwykle inspirujące, w swoim dzienniku z podróży napisał, że wyjazd ten „odświeżył, wlał w żyły mieszkańca ponurego kraju masę optymizmu i wiary w jutro”.