Dominium Maris Baltici
W XVI wieku Rzeczpospolita stała u progu swojej świetności, a król Zygmunt II August marzył o podporządkowaniu sobie całego Bałtyku. Jego śmiałą wizję określano mianem dominium Maris Baltici. Polityka ta nie była na rękę najpotężniejszemu miastu morskiemu Rzeczypospolitej.
Gdańsk w tym okresie był mocno niezależny od królewskich wpływów – miał monopol na handel z cudzoziemcami oraz stanowił ważne centrum komunikacyjne, łączące szlaki lądowe z morskimi. Było to źródłem jego ogromnego bogactwa i idących za nim wpływów. Próbując minimalizować rolę portu, król wspierał konkurencyjny Elbląg oraz organizował flotę kaperską.
Administracja królewska nazywała kaprów „Strażnikami Morza”, a ich siedzibą został Puck. Szybko okazało się, że Gdańsk nie był przychylny „strażnikom” w swoim porcie. Mimo to wielu kupców inwestowało we flotę widząc w niej szansę na duży zysk. Okręty zajmowały się patrolowaniem szlaków i przejmowaniem nieprzyjacielskich statków handlowych. Zajęte towary sprzedawano w Gdańsku, a dziesiątą część zysków oddawano do skarbu królewskiego.
24 marca 1568 roku król Zygmunt August podjął decyzję o powołaniu Komisji Morskiej, która regulowała zasady żeglugi i miała zapewniać bezpieczeństwo na szlakach wodnych. Gremium dostało do dyspozycji fundusz w wysokości 16 880 florenów, a komisarze siłą rzeczy musieli bywać w Gdańsku. Król spodziewając się, że Komisja nie będzie cieszyła się poparciem miejscowych, nadał jej członkom specjalne przywileje. Na mocy uprawnień komisarze zostali wyłączeni spod władzy miejskich urzędników, co jeszcze bardziej zaogniło konflikt.
Napięcie doprowadziło między innymi do ostrzelania czterech okrętów i ścięcia jedenastu kaprów oskarżonych o kradzieże. Król uznał te działania za atak na swój majestat, ale gdańskie odszkodowana ukoiły jego gniew.