Dieta na medal

Dieta na medal

W roku 2020 minęło 80 lat od bitwy o Anglię, jednego z punktów zwrotnych II wojny światowej. Te kilkumiesięczne (trwające od lipca do października 1940) starcie między III Rzeszą, a Wielką Brytanią i jej sojusznikami, rozgrywano głównie w powietrzu, ale miało też odsłonę morską. Flota aliancka aktywnie, przez całą wojnę, wyławiała zestrzelonych lotników. Swoich ratowano, by szybko wrócili na swoje lotniska. Wrogich, by resztę wojny spędzili w obozach jenieckich. Każdy lotnik (zwł. doświadczony) był na wagę złota. Szczególnie w bitwie o Anglię, gdy nie było czasu na szkolenie następców utraconych pilotów. A ci tygodniami, dzień w dzień po kilka razy startujący do walki na śmierć i życie, byli skrajnie wyczerpani. Bitwę toczono ze zmiennym szczęściem. Wynik wahał się do końca. Naziści przegrali o włos. Owym włosem były cztery polskie dywizjony lotnicze, które uzyskały sporo wyższe wyniki od Brytyjczyków.

Wydarzenie historyczne nie zawsze ma szczęście do kogoś, kto je unieśmiertelni. Bitwa o Anglię to szczęście ma: opisał ją Arkady Fiedler w relacji wojennej ‘Dywizjon 303’. Wymienił trzy przewagi polskich pilotów: wzrok, taktyka bojowa i zawziętość. O pierwszej pisał: ‘Polacy mają przeważnie lepsze oczy niż ich brytyjscy koledzy. Są to naprawdę sokole oczy, którymi widzą i dalej, i bystrzej – jakaś szczególna właściwość Polaków. Do tego dołącza się wielka spostrzegawczość, jakby wrodzony instynkt wypatrywania, dzięki czemu Polacy oceniają sytuację szybciej i trafniej niż inni myśliwcy’. Być może jedną z przyczyn była dieta. Gdy małych Brytyjczyków karmiono osławioną rybą z frytkami, polskie dzieci jadły marchew. A o znaczeniu zawartego w niej beta-karotenu na wzrok przekonywać nie trzeba.

12 listopada 2004, odszedł do wieczności Stanisław Skalski, as myśliwski, który uzyskał najwięcej zestrzeleń wśród polskich pilotów, uczestnik m.in. bitwy o Anglię.