Czyste sumienie Andrzeja Wiszowatego
Ślęża – najwyższy szczyt Masywu Ślęży i całego Przedgórza Sudeckiego należący do Korony Gór Polskich – wznosi się na wysokość 717,5 m n.p.m. Góra stanowiła ośrodek kultu solarnego dla miejscowych plemion pogańskich.
„Owa góra wielkiej doznawała czci u wszystkich mieszkańców z powodu swego ogromu oraz przeznaczenia, jako że odprawiano na niej pogańskie obrzędy”. – Zapisał biskup Thietmar w swojej kronice.
Wraz z postępującą chrystianizacją tych obszarów w X i XI wieku kult słońca zaczął odchodzić w niebyt. Kilkaset lat później, 26 listopada 1608 roku, urodził się Andrzej Wiszowaty – filozof, teolog, ideolog religijny braci polskich, kaznodzieja ariański, pisarz i poeta.
Jego rodzina należała do drobnej szlachty, a ojciec (członek wspólnoty braci polskich), nie mógł zapewnić synowi odpowiedniego wykształcenia. Za namową arianina Krzysztofa Morsztyna przenieśli się do województwa krakowskiego. W Raciborsku, gdzie młody Andrzej pobierał nauki, dostrzeżono jego talenty i pokierowano do słynnej Akademii w Rakowie.
Kontrreformacja w Polsce postępowała. W 1631 Andrzej wyjechał do Holandii gdzie podjął studia. Z uniwersytetu w Lejdzie przeniósł się do Amsterdamu. Tam zaprzyjaźnił się z Krzysztofem Arciszewskim – arianinem, żołnierzem i sławnym podróżnikiem. Opowiadał mu o prześladowaniach i walce z reformacją w Polsce, przez co Arciszewski zrezygnował z propozycji danej mu przez króla Władysława IV. A była to oferta intratna i prestiżowa – miał objąć funkcję admirała albo generała artylerii koronnej. W zamian udał się w podróż do Brazylii, na którą namawiał też Wiszowatego, ale ten chciał pozostać w kontakcie z braćmi polskimi w Europie.
Andrzej odwiedził jeszcze Anglię i Francję, a w 1637 powrócił do Polski. Rok później pod pretekstem obrazy katolicyzmu zniszczono bliską jego sercu Akademię Rakowską. Oburzony udał się do Warszawy i pod Izbą Poselską wygłosił mowę w obronie doktryny rakowskiej.
Prześladowania arian nabierały na sile. Wyburzano kolejne zbory, a Wiszowaty musiał uciekać. Tułaczka nauczyciela, filozofa i kaznodziei wiodła przez: Siedliska, Gdańsk, Arciszew, Straszyn, Radostowo, Rąbkową i Lusławice. Na wieść o napaści chłopskiego tłumu na Nowy Sącz i spustoszeniu ariańskich domów, Wiszowaty w pośpiechu opuścił Rąbkową, gdzie porzucił cały majątek i bibliotekę.
W 1658 roku Sejm uchwalił konstytucję o wygnaniu arian z Polski – musieli wybierać między nawróceniem lub konfiskatą majątku i wygnaniem z kraju. Wiszowaty znowu próbował uratować sytuację. Stanął do debaty na zamku kasztelana Jana Wielopolskiego w Rożnowie.
Niestety słynna dysputa teologiczna między przedstawicielami braci polskich i duchownymi kościoła katolickiego do niczego nie doprowadziła. Jednak będąc pod wrażeniem intelektu Wiszowatego zaproponowano aby pozostał w kraju, który potrzebuje ludzi uczonych i zaproponowano mu wieś Gródek. „Dobra stracić i cześć obywatelską niż czyste sumienie” – brzmiała jego odmowa.
Do końca życia opiekował się spuścizną braci polskich i pozostał wierny swoim przekonaniom religijnym. Zmarł w Amsterdamie 29 lipca 1678. Jego ostatnie słowa skierowane do syna brzmiały: „Jak widziałeś, chłopcze, że ja czynię, tak i ty zawsze trzymaj się tylko tego, co prawdziwe i dobre i cały wysiłek ku temu obracaj”.