Czysta Forma
„Filozofia miesza się (…) z trywialnością i grubiaństwem, cynizm z rozpaczą, przenikliwość z brakiem samokontroli, tworząc osobliwe «arcydzieło złego smaku», najbardziej okrutne i prowokacyjne w całej twórczości pisarza” – pisał o „Szewcach” Jan Błoński, historyk literatury i krytyk literacki.
12 października 1957 roku w Sopocie odbyła się prapremiera „Szewców” Witkacego. Spektakl w reżyserii Zygmunta Hübnera był wielkim wydarzeniem nie tylko artystycznym, ale także politycznym. Dramat poddający krytyce różne formy totalitaryzmu, został w końcu wpuszczony przez cenzurę na teatralne deski. W tym konkretnym wypadku był to Teatr Wybrzeże.
Stanisław Ignacy Witkiewicz znany jako Witkacy bez dwóch zdań był jednym z najbardziej kontrowersyjnych polskich artystów. Nazywano go kobieciarzem, alkoholikiem i narkomanem. Mimo licznych publikacji na jego temat życie i śmierć tej wybitnej postaci wciąż owiane są tajemnicą.
Jego relacja z ojcem Stanisławem – artystą, malarzem i architektem – była burzliwa i skomplikowana. Panowie ścierali się zwłaszcza ze względu na odmienne zdania co do misji sztuki. Starszy Witkiewicz starał się zaszczepić w synu idee o służbie na rzecz społeczeństwa i przestrzeganiu powszechnie pojmowanej moralności, co budziło zdecydowany sprzeciw Witkacego.
Wyrósł z niego nierozumiany geniusz i prorok. Artysta niezliczonych talentów, autor wielu sztuk, powieści, pism filozoficznych. Malarz, fotograf, a także propagator koncepcji Czystej Formy. Był twórcą niezwykle płodnym, zdecydowanym, niebojącym się eksperymentów. Jego sztuka i życie przekraczały kolejne granice artystyczne i obyczajowe.
Według Witkacego po narkotyki sięga się w momentach nienasycenia istnieniem, tęsknoty albo wyostrzenia świadomości, która nie mogła znieść potworności własnej egzystencji. Pisał, że podobne działanie ma sztuka, filozofia i religia: wszystkie łagodzą tragedię samotności jednostki zanurzonej w bezsensownym bycie.
Jednak to chyba nie narkotyki miały największy wpływ na jego kontrowersyjną twórczość. W okresie rewolucji październikowej i listopadowej przebywał w Rosji. Tam też spróbował morfiny, po zażyciu której był bliski śmierci. Zaciągnął się do Lejb-Gwardyjskiego Pułku Pawłowskiego ponieważ uważał, że Polacy powinni pomóc Rosjanom w walce o niepodległość.
„Walczył kilka dni w wielkiej bitwie nad Stochodem, później już nie chciał wracać na front, skutecznie tego unikał. Trauma brodzenia po bagnach pośród porozrywanych, gnijących wszędzie trupów i pod stałym ostrzałem niemieckim odzywała się długo i z pewnością wywarła większy wpływ na postrzeganie świata i dziejów, niż narkotyki. Bezpośredni udział w walkach frontowych był mocniejszym bodźcem, bo później nie chciał o tym opowiadać” ‒ tłumaczy Przemysław Pawlak, prezes Instytutu Witkacego i członek Instytutu Sztuki PAN.
Stanisław Ignacy Witkiewicz popełnił samobójstwo 18 września 1939 roku po inwazji Sowietów na Rzeczpospolitą.