Człowiek, który przeżył piekło
Pod koniec czerwca 1978 r. dwóch astronautów wyruszyło w nieznane na pokładzie statku Sojuz 30. W trakcie swojej ośmiodniowej misji udało im się okrążyć Ziemię 126 razy i pokonać dystans wynoszący ponad 5 mln km. Jednym z astronautów był Mirosław Hermaszewski – jedyny jak dotąd Polak, który odbył lot w kosmos.
Niewiele jednak brakowało, a nie dożyłby tej cudownej chwili. W nocy z 26 na 27 marca 1943 r. nacjonaliści z Ukraińskiej Powstańczej Armii zaatakowali rodzinną wieś Hermaszewskiego – leżącą na Wołyniu miejscowość Lipniki. Przyszły astronauta miał wtedy zaledwie półtora roku…
Tamtej nocy w Lipnikach miały miejsce dantejskie sceny. W jedną noc Ukraińcy zabili 182 mieszkańców, w tym 18 członków rodziny Hermaszewskiego.
„Ocalałem, dzięki temu, że mama ze mną uciekła. Bandyci widzieli, że kobieta z dzieckiem ucieka, zaczęli więc strzelać, także do mnie, ale nieskutecznie. Jeden z nich dobiegł, możliwie blisko i prawie z przyłożenia strzelił w głowę, ale nie trafił dobrze, rozerwał ucho i skroń, mama upadła nieprzytomna, a ja się wykulałem” – opowiadał Hermaszewski po wielu latach w rozmowie z TVN24.
Gdy jego matka odzyskała przytomność, zaczęła uciekać. Przygarnęły ją zaprzyjaźnione Ukrainki. Oszołomiona kobieta dopiero po czasie spostrzegła, że nie ma przy niej dziecka…
Następnego dnia znaleziono na śniegu zawinięty koc. Leżał w nim mały, zmarznięty Mirosław. Ledwo żywym dzieckiem zajął się ojciec Hermaszewskiego, który – jak wspomni po latach astronauta – przywrócił go do życia.
Straszliwe wydarzenia z Lipnik zwiastowały jednak dopiero to, co miało nadejść. Kulminacja rzezi wołyńskiej nastąpiła kilka miesięcy później, 11 lipca 1943 r. Ukraińscy nacjonaliści zaatakowali łącznie 167 miejscowości, zabijając ok. 70 tys. ludzi.