Chodkiewicz nie żyje!
Jednym z najwybitniejszych wodzów Rzeczypospolitej był Jan Karol Chodkiewicz. Wywodził się z zamożnej, choć nie najbogatszej szlachty. W ciągu długiego i aktywnego życia zdobył ogromny majątek. Jednak gdy odszedł okazało się, że zostawił niewiele. Kiedy w skarbcu Rzeczpospolitej brakowało pieniędzy (a było to niepisaną normą), sam utrzymywał powierzone mu wojsko. Umarł tak, jak żył, podczas I bitwy pod Chocimiem, która rozegrała się między 2 września a 9 października 1621. Właściwie było to oblężenie potężnej i dobrze ufortyfikowanej armii Rzeczypospolitej, przez teoretycznie silniejszą armię turecką.
14 września dla obrońców był „dniem jak co dzień”. Ot, do sułtana przybyły posiłki w postaci 4 tysięcy spahisów. Była to ciężka jazda stanowiąca odpowiednik europejskiego rycerstwa, obok janczarów elita armii osmańskiej. Ich pojawienie się zapewne nie zrobiło większego wrażenia na obrońcach ponieważ pod Chocimiem, wspólnie z 35 tys. wojska z Korony i Litwy, walczyło 30 tys. znakomitych kozackich żołnierzy.
Chodkiewicz zmarł 24 września i nie doczekał końca bitwy. Czemu umarł? Jedni wskazywali wiek, inni trudy żołnierskiego życia, a jeszcze inni – o czterdzieści lat młodszą żonę, dzięki której wreszcie doczekał się potomstwa.
O jego zgonie dowiedzieli się oblegający. Następnego dnia uderzyli, spodziewając się osłabienia woli walki oblężonych. Nic takiego się nie stało. 28 września spróbowali znów – także bez powodzenia. 9 października zawarto kompromisowy pokój. Blef ze strony Rzeczypospolitej udał się. Po szturmie z 28 września na cały obóz pozostała tylko jedna beczka prochu. Niekwestionowane zwycięstwo pod tym samym Chocimiem odniósł Jan Sobieski w 1673 – ale to już inna historia.