Chciał, by Warszawa była wielka
Gdy 8 września 1939 r. Niemcy rozpoczęli szturm na Warszawę, prezydent miasta Stefan Starzyński nie zdecydował się na ucieczkę. Pomimo ogromnej przewagi wroga nieustannie wzywał do obrony stolicy i podnosił mieszkańców na duchu.
Tuż przed upadkiem miasta Starzyński wygłosił na antenie Polskiego Radia jedno ze swoich najsłynniejszych przemówień:
„Chciałem, by Warszawa była wielka. Wierzyłem, że wielką będzie. Ja i moi współpracownicy kreśliliśmy plany, robiliśmy szkice wielkiej Warszawy przyszłości. I Warszawa jest wielka. Prędzej to nastąpiło, niż przypuszczano. Nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto lat, lecz dziś widzę wielką Warszawę”.
Za swoją postawę zapłacił najwyższą cenę. 27 października 1939 r. został aresztowany w ratuszu przez gestapo. Niemcy osadzili go najpierw w Areszcie Centralnym w Warszawie, a następnie na niesławnym Pawiaku. Jego dalsze losy nie są znane. Wiadomo tylko, że przebywał w więzieniu do grudnia 1939 r., po czym przewieziono go w nieznanym kierunku.
Początkowo przypuszczano, że trafił do obozu koncentracyjnego Dachau, a w 1944 r. przeprowadzono jego egzekucję. Według najnowszych badań historycznych został jednak rozstrzelany pomiędzy 21 a 23 grudnia 1939 r. w Warszawie lub jej okolicach.
Jak poinformował w 2014 r. prokurator Instytutu Pamięci Narodowej Marcin Gołębiewicz, zbrodni dokonali trzej funkcjonariusze gestapo: oberscharführer Hermann Schimmann, hauptscharführer Weber i unterscharführer Perlbach. Nie są natomiast znane miejsce pochowania ciała Starzyńskiego oraz nazwiska osób, które wydały rozkaz jego zabójstwa.