Bomba Gierka
Po zakończeniu II wojny światowej Związek Radziecki i Stany Zjednoczone walczyły o status lidera wśród światowych mocarstw. Oba państwa rywalizowały ze sobą na praktycznie każdym polu, co przełożyło się na inwestowanie gigantycznych środków finansowych w rozwój nauki oraz zbrojenie. Okres ten, zwany zimną wojną, był też związany z wyścigiem nuklearnym mocarstw. Szacuje się, że do czasu rozpadu Związku Radzieckiego Sowieci przeprowadzili ponad 900 detonacji bomb atomowych. Własne prace w tym zakresie prowadzili także Polacy. 18 grudnia 1974 roku w Instytucie Badań Jądrowych w Świerku uruchomiono reaktor „Maria”, który był drugim działającym urządzeniem tego typu w naszym kraju. Rodzimy program rozwoju broni masowego rażenia zaczął się jednak wcześniej, bo już od lat 60. magazynowano w Polsce sowieckie ładunki nuklearne. Po wyborze Edwarda Gierka na I sekretarza badania zintensyfikowano. Marzeniem komunistycznego dygnitarza stała się bowiem budowa własnej, polskiej bomby termojądrowej.
Realizację tego planu polityk zaczął wprowadzać po zaledwie kilku dniach urzędowania. Pragnienie Gierka, aby Polska dołączyła do grona państw posiadających zaawansowany arsenał nuklearny było tak wielkie, że z obawy przed zablokowaniem badań nie informował o swoim pomyśle nawet sprzymierzonych Sowietów. Co więcej, pozyskiwaniem materiałów niezbędnych do skonstruowania śmiercionośnej broni zajmował się wywiad PRL, który kupował je od ideologicznych wrogów – USA i krajów Europy Zachodniej. Plan był ambitny, gdyż Gierek zamierzał stworzyć bombę neutronową, wykorzystującą nowoczesne w owym czasie lasery. Ostatecznie marzeń I sekretarza nie udało się zrealizować – prace nad bronią zakończono pod koniec lat 70.