Bitwa nad Bzurą
Dwunasty września 1939 roku nie jest dobrym dniem. Już wiadomo, że rozpoczęty 9 września zwrot zaczepny nad Bzurą nie udał się. Z początku wyglądało to dobrze. Niemcy nie spodziewali się, że cofające się Polskie Wojsko zdolne jest do takiej ofensywy, spokojnie zajęli Poznań, z którego wycofała się armia gen. Kutrzeby. Nie spodziewali się, że był to taktyczny odwrót, mający umożliwić atak w kierunku Łęczycy. W ciągu nocy udało się ją zająć, wraz z Górą Świętej Małgorzaty.
Niemców zaskoczył opór żołnierzy broniących bunkrów pod Wizną, strategicznie ważną Polską pozycją, ryglującą północny odcinek frontu. Hitlerowcy nie byli w stanie przełamać pozycji bronionej przez 700 polskich obrońców, pomimo że atakowało ją 42 000 niemieckich żołnierzy. Obrona „polskich Termopili” przeszła do historii i nie ma co się dziwić, skoro byli w stanie się utrzymać, mimo niemieckiej przewagi wynoszącej 40 do 1. Bohaterscy żołnierze bronili się cały dzień, obrona załamała się dopiero następnego dnia, a dowódca – Kapitan Raginis wysadził się w powietrze wraz z wkraczającymi do jego bunkra żołnierzami niemieckimi, dotrzymując przyrzeczenia złożonego przed bitwą.
10 września zmalał też niemiecki nacisk na oblężoną Warszawę, część sił przerzucono aby rozprawić się z polską ofensywą, kulminacyjne walki toczyły się 11 września pod Ozorkowem. Udaje się odbić Łowicz. Na wieść o ofensywie w rejon walk przybywa sam Adolf Hitler, by wzmocnić morale walczących oddziałów. Niemcy jako wsparcie podciągają wszelkie dostępne rezerwy.
Dwunastego już wiadomo że nie udało się. Niemcy przechodzą do przeciwuderzeń. Najważniejsza bitwa tej kampanii zakończyła się porażką.
W Abbeville odbywa się narada premierów reprezentujących rządy Aliantów. Mimo bohaterskiej obrony Polaków, mimo obrony Warszawy, mimo wysiłku pod Wizną i mimo wykrwawienia tak wielu polskich i niemieckich sił, decydują się zaniechać działań wojennych, gdyż jak twierdzą – sytuacja Polski i Polaków jest beznadziejna.