Historia w zasięgu ręki

Aplikacja przyjazna dla osób niewidomych

Historia jakiej nie znacie

Nowoczesny design i intuicyjny interfejs

Bądź częścią społeczności hist.ly

Skarby polskiej kultury

Pobierz histly

Pobierz histly już dziś!

 

  App Store   Google Play

Nasze historie

Urodziłam się w teatrze

Gdy Mira Zimińska-Sygietyńska po raz pierwszy pojawiła się na scenie miała niespełna półtora roku. Błyskotliwa, pełna uroku i dowcipu gwiazda, która przyjaźniła się ze skamandrytami, a jednym z jej adoratorów był Tadeusz Boy-Żeleński, nim została sławna ledwo wiązała koniec z końcem. Angaże do epizodycznych ról nie wystarczały na przeżycie w Warszawie, a Mira często nie dojadała. Każda okazja do dodatkowego zarobku była warta rozważenia. Artystka trzy razy pozowała do aktu Witkacemu. „Dobrze płacił i co ważniejsze: nie leciał” – wspomina Witkiewicza.

Ulubienica inteligentów, piosenkarka, aktorka i reżyserka miała tysiące pasji. Jedną z nich była motoryzacja. Mira posiadała pięć aut, a jej przejazdy czerwonym kabrioletem Bugatti znała cała przedwojenna Warszawa. Za obrazę volksdeutscha została osadzona na Pawiaku w 1940 roku. Zwolniono ją po półtoramiesięcznym pobycie, a rok później trafiła tam znowu. Tym razem pomogło wstawiennictwo m.in. przyszłego męża i kompozytora Tadeusza Sygietyńskiego. W czasie powstania warszawskiego była pielęgniarką i występowała w Teatrze Frontowym.

22 lutego 1901 roku w Płocku urodziła się Marianna Burzyńska, która chciała by nazywano ją Mirą. Po rosyjsku słowo mir znaczy pokój lub świat. Pani Mira to „Mazowsze” – mówił jeden z jej podopiecznych.

W 1948 roku ostatni raz pojawiła się na scenie jako Kamila w sztuce „Żołnierz królowej Madagaskaru” autorstwa Juliana Tuwima. W tym samym roku, wraz z mężem Tadeuszem Sygietyńskim, powołali do życia zespół Mazowsze. Z powojennych zgliszcz wydobyli ludowe stroje i pieśni oraz wybitnie uzdolnioną młodzież, która tchnęła życie w pogrzebany folklor.

W 1951 roku Mazowsze wyruszyło na podbój świata zaczynając od Moskwy, by po trzech latach dotrzeć do Paryża, a w roku 1957 wypłynąć poza Atlantyk. Przefiltrowana przez perfekcjonizm, ale nie pozbawiona prawdy słowiańska sztuka, stała się znana na całym świecie dzięki Mirze Zimińskej-Sygietyńskiej.

Japoński Bratanek Piłsudskiego

Józef Piłsudski zmarł 12 maja 1935 roku w Warszawie. Pierwszy Marszałek Polski i jeden z ojców polskiej niepodległości posiadał bardzo liczne rodzeństwo: pięciu braci i sześć sióstr. Co ciekawe, obecnie żyje tylko jeden potomek rodu Piłsudskich w linii męskiej.

Osobą tą jest mieszkający w Japonii Kazuyasu Kimura, wnuk o rok starszego brata Marszałka, Bronisława. Chociaż dziadek Kimury nie jest w Polsce postacią tak znaną jak Józef, zdobył światowy rozgłos jako etnograf. Niedługo po śmierci matki Bronisław Piłsudski wyjechał do Petersburga, gdzie rozpoczął studia prawnicze. W 1887 roku wziął udział w nieudanym zamachu na cara Aleksandra III. Po wykryciu spisku został zesłany na Daleki Wchód. Tam zaprzyjaźnił się ze społecznością Ajnów – ludem zamieszkującym wyspy Sachalin i Hokkaido.

Bronisław zaczął badać ich kulturę i język oraz działał aktywnie na rzecz poprawy jakości ich życia. Po 10 latach zwolniono go z reszty odbywania kary. Osiedlił się wówczas w wiosce Ai, gdzie poślubił krewną miejscowego wodza, Chuhsammę. Jako jedyny z braci Piłsudskich doczekał się syna. W 1903 roku na świat przyszedł Sukezō. W 1906 roku Bronisław opuścił rodzinę, wyjeżdżając nielegalnie z Dalekiego Wschodu. Zmarł 17 maja 1918 roku przez utonięcie w Sekwanie. W raporcie paryskiej policji podano, że popełnił samobójstwo.

Cud lubelski

Dnia 1 lipca 1949 r. papież Pius XII zdecydował się zlecić Świętemu Oficjum przygotowanie oświadczenia, z którego wynikało że „każdy kto przyznaje się do nauki materialistycznego i antychrześcijańskiego komunizmu oraz wstępuje do komunistycznej partii, ściąga na siebie karę ekskomuniki”.

Decyzja o podjęciu tak radykalnych kroków została podjęta w wyniku aresztowań arcybiskupów Berana z Pragi, Stepigiera z Zagrzebia i Midszentego z Węgier oraz skazania ich na wyroki wieloletniego więzienia. Ta próba wpłynięcia na decyzje podejmowane za żelazną kurtyną, miała istotne znaczenie dla polskiego duchowieństwa. Komuniści próbowali postawić polskich hierarchów przed trudnym wyborem, sugerując że zastosowanie się do ukazów Papieża będzie zdradą socjalistycznej ojczyzny.

3 lipca 1949 roku w bocznym ołtarzu Archikatedry w Lublinie na obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej miały pojawić się łzy, co uznano za cud. Wierni rozpoczęli pielgrzymki. Ich liczba z dnia na dzień rosła, podobnie jak niepokój w lubelskich organach bezpieczeństwa.

13 lipca pracownicy UB przywieźli robotników z fabryki obuwia im. Mariana Buczka, którzy próbowali zakłócić modlitwy rzucając cegłami z okien kamienicy nieopodal kościoła. W wyniku wybuchu paniki doszło tratowania się ludzi. Podczas ataku zginęła 21-letnia Helena Rabczuk, a kilkanaście osób odniosło obrażenia.

Gorącą atmosferę podgrzały starcia z 17 lipca tego samego roku, kiedy planowano zorganizować kontrmanifestację z udziałem robotników. W efekcie przeciwne grupy spotkały się pod świątynią, obrzucając nawzajem wyzwiskami. Następnie awantura przeniosła się pod komendę MO, gdzie protestujący rzucali kamieniami w budynek, a służby odpowiedziały ogniem. Aresztowano ok. 230 osób. Liczba ta wzrosła wkrótce do 500.

Wskutek zniszczenia akt szczegóły nie są znane, wiadomo jednak że działania władz nie przyniosły efektów – w czasach PRL obraz cieszył się ogromną popularnością, a w 1987 modlił się pod nim sam Jan Paweł II. Od 2014 decyzją Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, w archidiecezji lubelskiej 3 lipca obchodzony jest jako święto Najświętszej Maryi Panny Płaczącej.

W słusznej sprawie

W środę 15 maja 1867 roku car Aleksander II Romanow zadekretował ustawę powołującą Rosyjski Czerwony Krzyż na terenie całego podlegającego mu imperium, włączając w to ziemie polskie. Celem organizacji, zależnej od Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża z siedzibą w Genewie, było niesienie pomocy poszkodowanym w wyniku konfliktów zbrojnych.

Już po odzyskaniu niepodległości, 18 stycznia 1919 roku, z inicjatywy Heleny Paderewskiej – żony sławnego kompozytora – formalnie utworzono Polskie Towarzystwo Czerwonego Krzyża, które zarejestrowane zostało w Międzynarodowym Komitecie. Natomiast w roku 1927 Polskie Towarzystwo Czerwonego Krzyża przemianowano na istniejący do dziś Polski Czerwony Krzyż.

Władze PRL od początku swojego istnienia odnosiły się do organizacji wrogo. Od 1948 roku trwał proces przejmowania majątku stowarzyszenia, który odbywał się poprzez nacjonalizację szpitali, sanatoriów i przychodni lekarskich, natomiast sam PCK został zmarginalizowany do roli państwowej instytucji leczniczej. Mimo to 13 grudnia 1981 roku, czyli po ogłoszeniu stanu wojennego w Polsce, funkcjonariusze PCK natychmiast podjęli działania mające na celu udzielenie pomocy ofiarom. Odbyli 149 wizyt lekarskich w ośrodkach internowania i przyjęli od ofiar ponad 4 tysiące postulatów, które zakomunikowano następnie stronie wojskowej. Za swoją postawę organizacja została odznaczona drugim pod względem starszeństwa polskim państwowym odznaczeniem cywilnym, czyli Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Zrzuty ekranu

Komentarze

Kim jesteśmy

Łukasz Woźniakowski

Łukasz Woźniakowski

Prezes Fundacji Wizja

Ukończył montaż filmowy na wydziale reżyserii w Akademii Filmowej Miroslawa Ondricka w Pisku. Montażysta z zawodu, pasjonat kinematografii i historii, producent, reżyser i scenarzysta. Zrealizował kilka programów telewizyjnych, reklam i krótkometrażowych niezależnych filmów.
Tomasz Sałaciński

Tomasz Sałaciński

Wiceprezes Fundacji Wizja

Przyjaciel Łukasza Woźniakowskiego z liceum. Wiceprezes Fundacji Wizja. Zatrudniony w korporacji UPC gdzie zajmuje się między innymi provisioning usług, tworzeniem aplikacji i skryptów automatyzujących na użytek wewnętrzny firmy i zagranicznych oddziałów korporacji.